Co się stało z logo? Dlaczego zmieniła się kolorystyka? No i co to jest za „ślaczek” przy logo?
Zacznijmy od tajemniczego wzorku, który pojawił się przy logo LUUA. Ów wzorek jest moim ciężko wypracowanym (wiem, może być trudno w to uwierzyć) podpisem, który umieszczam na obrazach i plakatach mojego autorstwa. Wiecie jak wielkim zaskoczeniem dla mnie były jedne z pierwszych zajęć na studiach gdzie Pani Wykładowczyni powiedziała „Ok, dzisiejszą pierwszą godzinę poświęcimy na to żebyście zastanowili się nad tym czy swoje prace chcecie sygnować swoim imieniem i nazwiskiem czy tzw. pseudonimem artystycznym”. Wszyscy byli zaskoczeni bo nikt z nas nie myślał wówczas o sobie jako o artyście („taa… ja będę artystą umh”), a co za tym idzie nikt nie był na to przygotowany. To może wydawać się błahe ale kiedy zaczynasz o tym myśleć wiele pytań pojawia się w Twojej głowie. Czy będę w przyszłości malować obrazy? Czy będę tworzyć grafikę komputerową? A jeżeli to i to? Czy to będzie spójne? Czy lepiej skojarzyć firmę od razu z osobą, czy chciałbym aby ta firma była większa i miała swoją nazwę? Jeżeli będzie miała nazwę to jak ją połączę z pseudonimem artystycznym? I tak dalej, i tak dalej…
To były moje pytania do samej siebie 10 lat temu, niby proste lecz zdałam sobie sprawę, że już na początku drogi trzeba podjąć decyzję, z którą będę żyć być może całe artystyczne życie. Ostatecznie doszłam do wniosku, że nie chciałabym moich obrazów podpisywać imieniem i nazwiskiem (i całe szczęście, przecież dopiero co to nazwisko zmieniłam!) bo nie wyobrażałam sobie, żebym to ja kupiła obraz gdzie będzie po prostu napisane „Jan Kowalski”. Dla mnie osobiście to się gryzie – oczywiście szanuję artystów i mam swoich ulubionych, których znam z imienia i nazwiska. Ale sztuka może mieć jakąś tajemnicę. Ten wzorek będący moją sygnaturką być może spowoduje, że ktoś będzie chciał poznać artystę. I wcale go tak łatwo nie znajdzie. Wiecie – Banksy i te sprawy. Nikt nie wie kim on jest, jak wygląda i to jest w tym najciekawsze.
Iwi – bo to jest treść tego wzorka. Czasem specjalnie dodaję kilka dodatkowych zawijasów, żeby jeszcze ciężej było przeczytać, że to jest Iwi. Mogłabym pisać drukowanymi literami i wtedy byłoby jasne, że wzorek = Iwi, może nawet tak byłoby lepiej marketingowo – im łatwiej mnie znaleźć tym w końcu lepiej. Ale ja lubię zwiewną otoczkę tajemniczości.
A skąd Iwi? Długa historia. Oczywiście najpierw była Ewelina, potem Ewa, następnie, Ew, E, Iw, Iwi, Iwiś… i ja powiedziałam „dość tych zmian, niech już zostanie to Iwi”.
I tak – oto jestem. Artysta przez duże A, artysta z prawdziwego zdarzenia. I MAM SWÓJ PODPIS :). Choć nie do końca utożsamiam się ze stereotypem artysty bo raczej jestem w pół humanistą, a w pół ścisłowcem to lubię czasem nazwać się po prostu artystą. Przecież to takie poważne, że aż nierealne.
No i teraz kwestia zmiany logo. Kolorystyka uległa zmianie ale będzie zamienna wraz z starym logo. W zależności od projektu, od tzw. weny twórczej będzie stosowane niebieskie bądź szare logo z podpisem. Zatem logo się nie zmieniło, będą funkcjonowały dwa.
A teraz, skoro już wytrwałeś do końca – być może zechcesz zobaczyć także moje obrazy abstrakcyjne?